Wipptal, czyli do trzech razy sztuka w Tyrolu Płd.

Ostatnio miałem okazję odwiedzić nieduży region Wipptal, położony we Włoszech, tuż za przełęczą Brennero (jest jeszcze Wipptal „autriacki”).
Centralnym punktem jest miasteczko Sterzing/Vitipeno, w którym znajduje się zakład produkcyjny Leitner/Prinoth – wytwarza się tu ratraki, wyciągi, a w budowie jest fabryka armatek śnieżnych.

Ośrodki wchodzące w skład tego regionu to:
– Rosskopf/Monte Cavallo;
– Ratschings/Racines Giovo;
– Ladurns.
Nie są one duże (do 20km tras) ani wysoko położone (1000-2000 m.n.p.m.), ale mają bardzo przyjemne, szerokie i fajnie nachylone trasy.
To chyba pierwszy duży region, w którym nie spotkamy ani jednego, charakterystycznego, czerwonego ratraka PistenBully. Wszystkie to Prinoth, tak jak wszystkie wyciągi to Leitner.

Samo miasteczko Sterzing aka Vipiteno (najbardziej wysunięte na północ miasto we Włoszech) nie sprawia wrażenia ładnego, okolica jest wręcz podła: autostrada i fabryki. Ma jednak ładną, zabytkową, główną ulicę na której toczy się jakieś życie. Poszukałem jakichś informacji o historii miasteczka ale nic wielkiego się tu nie wydarzyło. Ma co prawda ponad 1000 lat ale spośród wszystkich znanych osób które się tu zatrzymywały, kojarzyłem tylko dr Mengele… Region jest zdecydowanie niemieckojęzyczny – językiem włoskim posługuje się mniej niż 1/4 tutejszej ludności. Co ciekawe, 0.4% używa języka LADYŃKIEGO, który – jak wyczytałem – jest językiem rdzennej ludności włoskich Dolomitów.

(1) W samym miasteczku znajduje się ośrodek Rosskopf/Monte Cavallo. Z doliny wjeżdżamy gondolą. Na górze mamy niezbyt długie, ale całkiem fajne trasy. Jedna z nich zjeżdża nieco niżej, a od tego roku dostępny jest także zjazd do doliny. Ośrodek ten jako jedyny ma południową ekspozycję, co z jednej strony daje przyjemnie słońce, ale nieco skraca sezon.

I jeszcze zjazd z samej góry na dół:

(2) Około 10 minut jazdy od Sterzing znajduje się ośrodek Ratschings/Racines Giovo. Bardzo podobny do pierwszego: z dołu jedziemy gondolą, na górze, ponad linią lasu mamy kilka szerokich, nie najdłuższych tras, a dodatkowo dwie długie nartostrady do doliny. Jeździ się nimi bardzo fajnie, bo nie są to wąskie dojazdówki, a normalne, szerokie nartostrady.

Na filmie wygląda to tak:

(3) Ostatni, także oddalony o ok. 10 minut ośrodek, to Ladurns. Tu tras jest mniej, ale także i ludzi jest najmniej, a jeździ się doskonale.

Ludzi było tak mało, że jeszcze o 12.00 zauważyłem, że mój ślad jest ciągle jedynym na nartostradzie.

I jeszcze z góry na dół na filmie:

Reasumując – wyjazd oceniam jako bardzo udany, zwłaszcza że trafiłem na dobre warunki co do śniegu. Przez 3 dni nie widziałem placka lodu, a temperatura oscylowała w okolicach małego „minusa”.

 

Jako plusy wymieniłbym:

– bliskość (nie trzeba wjeżdżać w głąb Włoch, płacić za autostradę)
– bardzo fajne trasy
– nieco niższe ceny
– wspaniałe jedzenie
– darmowe parkingi przy ośrodkach (w Ratschings jest także garaż w budynku, ale nie sprawdzałem, czy płatny)
– brak tłoków i kolejek
– bliskie położenie wszystkich ośrodków wokół Sterzing

Minusy:
– niska wysokość (zawsze jest ryzyko, że będzie problem ze śniegiem; krótszy sezon)
– wielkość ośrodków – nie wytrzymałbym kilku dni w jednym, ale z drugiej strony można je zmieniać i nawet przez 6 dni może być tu fajnie.